Gagik Bagratyda pisze:
Niniejszy tekst nie jest poświęcony czcigodnej osobie panującego obecnie nad nami Basileusa i Autokratora Rzymian Jana, ani też żadnemu innemu władcy noszącemu ten tytuł, ale stanowi zbiór refleksji na temat cesarza w ogóle; to jest tego, co oznacza ten tytuł, kto może się nim posługiwać, jaka przysługuje mu władza; wreszcie, jak wszystko to ma się do rzeczywistości mikronacyjnej.
Według "Encyklopedii „Białych Plam”" słowo "Cesarz" oznaczać może:
1. tytuł władczy zwierzchnika cesarstwa (imperium) uniwersalnego, wyrażający jego aspiracje do panowania nad światem (dominium mundi), a w kręgu cywilizacji chrześcijańskiej — nad kościelno-polityczną „ekumenią” (oikouméne); 2. tytuł władcy w niektórych monarchiach, w zasadzie równorzędny tytułowi królewskiemu w suwerennych królestwach, lecz podkreślający wielonarodowy lub/i federacyjny ustrój państwa, w którego skład wchodzić mogą również królestwa i księstwa z własnym dynastami.
Warto również przytoczyć (częściowo) definicję cesarstwa z tej samej encyklopedii:
1. forma władzy monarchicznej o zasięgu i aspiracjach uniwersalistycznych, obejmujących in potentia cały dostępny i zamieszkały przez ludzi świat (gr. oikoumene /oikouméne/), po chrystianizacji c. — przez wszystkich chrześcijan, jako byt polityczny odwzorowujący na ziemi ład boski; 2. „mieszana” (genetycznie i ideologicznie republikańska, a instytucjonalnie i faktycznie monarchiczna) forma władzy jednostkowej oraz również „mieszany” — narodowy, lecz reprezentujący (nietradycyjną i niechrześcijańską) ideę uniwersalistyczną — typ ustroju: w tym znaczeniu — I (1804-1814/1815) i II (1852-1870) C. Francuskie /Empire Français/; 3. państwo wielonarodowe, skupiające (jak np. C. Austriackie 1804-1918) kilka królestw i księstw o własnej tradycji narodowo-państwowej, pod berłem jednego władcy noszącego tytuł cesarza i będącego głową Domu Cesarskiego; 4. państwo narodowe, ale o strukturze federacyjnej (związkowej), której głową jest władca noszący tytuł cesarza (np. C. Niemieckie 1871-1918), zachowujące w swoich częściach składowych królestwa i księstwa z ograniczoną suwerennością, ale z własnymi dynastami. Przejściowo, ustrojową formę imperialną przybrały niektóre państwa pokolonialne, zwłaszcza o dużych obszarach (C. Meksyku 1822-1823 oraz 1864-1867, C. Brazylii 1822-1889), ale również małe Haiti (1804-1806 i 1849-1859), a w XX w. C. Środkowoafrykańskie (1976-1979). Odrębnym przypadkiem jest faktyczne istnienie wielonarodowego imperium, którego władca (lub spowinowaceni w obrębie jednej dynastii władcy) nie sięga po tytuł cesarski, a zachowuje „narodowy” tytuł królewski lub wielkoksiążęcy (system państw jagiellońskich: Litwa, Polska, Czechy, Węgry i ich lenna w latach 1471-1526; nowożytne British Empire — tu także odwrotna hierarchia tytułów, od czasu przyjęcia /1876/ przez królów Zjednoczonego Królestwa tytułu cesarza Indii).
Będę się tu zajmować przede wszystkim cesarzem i cesarstwem rozumianym według pierwszych definicji z obu cytowanych haseł, a to z tej przyczyny, że dla tych, na których się wzorujemy, to jest starożytnych i średniowiecznych Rzymian, cesarz i cesarstwo miały to właśnie znaczenie. Już w czasach pogańskich uznawano, że cesarstwu powierzono misję władania światem i zapewnienia mu pokoju, zaś cesarza uznano za boga, reprezentanta i typ Najwyższego Stwórcy. Od czasów konstantyńskich schrystianizowano te teorie i rozwinięto je, tworząc teologię polityczną imperium; było to dziełem głównie Euzebiusza z Cezarei, choć jego teorie, skażone nieco wpływem wyznawanego przezeń arianizmu, skorygowane zostały następnie przez autorów ortodoksyjnych. Cesarz nie mógł, oczywiście, być nadal uznawany za Boga, ale człowiek został stworzony na podobieństwo Boga, a ziemska monarchia na podobieństwo Królestwa niebieskiego, zaś monarcha jest "Christomimetes" - naśladowcą, odbiciem Chrystusa, zaś jego władza - odbiciem władzy Boskiej nad całym światem. Cesarz stał się namiestnikiem Boga nad wszystkim, co ziemskie; prawowitym najwyższym politycznym zwierzchnikiem wszystkich chrześcijan (a chrześcijanami winni być wszak wszyscy ludzie) i obrońcą Kościoła przed wszelkim złem: prześladowaniami, zepsuciem, herezją.
Człowiek upadł w grzech i odbicie Boga, którym jest, zostało splamione. Wielu władców nie było, niestety, nieskalanym odbiciem Boga. Ale ta idea, tak samo jak każda, należy do wiecznego świata idei i niepowodzenia prób uobecnienia jej w naszym świecie nie wyrządzają jej żadnej szkody. Wciąż pozostaje ona możliwa do realizacji, a cesarz ze swymi ministrami i doradcami może stać się ziemskim odbiciem Boga, jego chórów anielskich i świętych. Odbicie Królestwa niebieskiego przemieniało by poddanych, tak, że stali by się godnymi uczestnictwa nie tylko w odbiciu, ale i w prawdziwszym, wiecznym pierwowzorze. Święci i błogosławieni cesarze, jak Konstantyn Wielki czy - na zachodzie - Karol Wielki i Henryk Święty pokazują nam, że nie jest to jedynie czcze marzenie. Christianitas, pochodzące zarówno od Kościoła, jak i od Cesarstwa (lecz będące rzeczywistością od nich odrębną, tak jak Duch Święty, pochodząc od Ojca i Syna, jest odrębną osobą, wraz z Nimi tworzącą Trójcę Świętą), winno się rozszerzać na cały świat, urzeczywistniając panowanie Chrystusa Pantokratora (Wszechwładcy) nad ludzkimi duszami i ciałami; niech cała Ziemia zostanie poddana Temu, Który włada już niebem! Cesarstwu w tym dziele przypadła zaszczytna misja rozszerzania Christianitas drogą podbojów i wspierania misji, a także zabezpieczenia Kościoła przed wszelkimi zagrożeniami.
A jak to wszystko ma się do rzeczywistości mikronacyjnej?
W Leockim Instytucie Statystyk Międzynarodowych figuruje obecnie siedem państw, których władcy noszą tytuł cesarza. Według aktywności są to kolejno:
1. Monarchia Austro-Węgierska;
2. Cesarstwo Niemieckie;
3. Zjednoczone Państwo Voxlandu i Westlandu (cesarstwo od tygodnia);
4. Cesarstwo Bizantyjskie (oficjalnie: Cesarstwo Rzymian);
5. Cesarstwo Teutonii;
6. Federacja Brodryjska;
7. Cesarstwo Norweglandu, praktycznie nieaktywne.
Natomiast według starszeństwa tytułów cesarskich:
1. Teutonia (2003)
2. Austro-Węgry (2005)
3. Brodria (2015)
4. My (2018)
5. Norwegland (2020)
6. Niemcy (2021)
7. Voxland i Westland (2021)
Tytuł ten jest jednak najprawdopodobniej różnie rozumiany w różnych państwach. W przypadku Teutonii tytuł cesarski rozumiany jest - oprócz powrotu do korzeni - jako podkreślenie faktu własnej niepodległości, co wraz z niedawnym odzyskaniem niepodległości budzi skojarzenia z cesarstwami pokolonialnymi, takimi jak Meksyk czy Brazylia. W przypadku Austro-Węgier oczywiste jest trzecie znaczenie wyrazu cesarstwo według podanej wyżej definicji, zaś w przypadku Niemiec - czwarte. Zjednoczone Państwo również zdaje się odpowiadać trzeciej definicji, zaś w Norweglandzie - o ile wiem - nie doszło do głębszej refleksji ustrojowej; wydaje się jednak, że jako państwo unitarne i bez deklarowanych ambicji uniwersalistycznych. Nie do końca wiem, jak wyglądają (i wyglądały w przeszłości) poglądy Brodryjczyków na tę sprawę; ostatnimi czasy wprawdzie zdarzało się wysuwanie idei imperialistycznych (a przynajmniej imperialistycznych kulturowo), ale jedynie z obrębie państw zbliżonych kulturowo bądź jedynie na obszarze Nordaty.
Biorąc pod uwagę wszystko powyższe, Cesarstwo Rzymian mimo niewielkiego znaczenia międzynarodowego, niskiej aktywności i małej liczby ludności jest jedynym cesarstwem o dążeniach uniwersalistycznych; co więcej, dążenia te wynikają bezpośrednio z jego natury, gdyż jego celem jest odwzorowanie w mikroświecie realnego Cesarstwa Rzymian, i nawet nie tyle historycznego ziemskiego, ile idealnego, mającego być ziemskim odbiciem Królestwa Niebieskiego - jak bowiem wskazuje prof. A. Swarzewski, mikroświat nie jest naśladownictwem tzw. reala, lecz jest to równowartościowe wobec niego uczestniczenie (methexis) i odwzorowania (mimesis) świata idei (wykład "Wprowadzenie do mikrozofii", wygłoszony 9 XI 2019 na Uniwersytecie Królewskim w Dreamopolis). Nasza ojczyzna zasługuje również na miano królestwa arcychrześcijańskiego - czy jest w mikroświecie inne państwo, w którym wszyscy aktywni mikronauci byliby wierzącymi i praktykującymi katolikami, bez wahania się do tego przyznającymi? Czy jest kraj, w którym połowa najaktywniejszych mieszkańców byłaby zakonnikami? Czy jest druga taka mikronacja, w której życiu wiara katolicka odgrywa tak wielką rolę, która ruszyła by na wojnę dla oswobodzenia Grobu Świętego i prześladowanych chrześcijan, która byłaby monarchią misyjną, nie tylko wprowadzając wiarę w kraju, ale rozpowszechniającą wartości chrześcijańskie zarówno w działalności międzynarodowej, jaką jest emisja znaczków pocztowych w ŚZF, jak i przez duszpasterską i intelektualną działalność swych obywateli, wywierającą wpływ na mieszkańców innych państw, takich jak Niemcy, Santera czy Rzeczpospolita Obojga Narodów, ale i inspirującą ich do własnych przemyśleń i działań w duchu chrześcijańskim? Jesteśmy jedynymi, którzy nie lękali się przełamać powszechnie przyjętego tabu oddzielenia mikropaństw od prawdziwej religii i zażądać obecności Boga również w świecie wirtualnym. Bóg tak chce! - zawołaliśmy, ruszając na krucjatę dla wyzwolenia Jerozolimy; My chcemy Boga! - wołamy, domagając się się, by Jego powszechne panowanie rozciągnęło się również na świat wirtualny i było jego ostatecznym celem. Nasz Basileus może zatem uznawać się za prawowitego "porucznika Boga w mikroświecie".
Jakie są konsekwencje uznania Basileusa za przywódcę całej Christianitas? Pierwszą i jedną z naistotniejszych jest to, że może on stać się sztandarem, pod którym zjednoczą się obecni w mikroświecie prawdziwi chrześcijanie, zarówno ci uznający władzę patriarchy Rotrii, jak i pozostali, przemieszani obecnie w obu grupach z niewierzącymi, którzy tylko w v-chrześcijan się bawią. Sztandarem, a nie władcą; nie ma bowiem nimi rządzić, lecz ich jednoczyć w imię Boże. Kolejnym wnioskiem jest to, że ten, kto otrzymał władzę od samego Boga, nie może być ograniczony prawami ludzkimi. Jest fontanną władzy, którą czerpie od Pantokratora i przekazywać może wedle swej woli dalej; słuszne jest, by każde prawo ludzkie on sam miał prawo zmienić, praw zaś jego zmieniać nikt nie śmiał. Jedyne, co go krępować może, to prawa Boskie, wedle których otrzymał swoją władzę, ich bowiem naruszać nie może bez podkopania fundamentu, na którym sam się opiera. A że i inni królowie, choć niżsi od niego, również rządzą z Bożej łaski, nie ma on prawa pozbawiać ich ich tronów, chyba że czynić będą przeciw celowi, dla którego zostali ustanowieni, to jest reprezentowaniu Chrystusa i zarządzaniu powierzoną im częścią Jego powszechnego królestwa. Jeśli zaś władza cesarza pochodzi od Boga, to nie pochodzi od niego samego i nie on przekazuje ją swoim następcom, ale jest im udzielana w niezależnym od niego porządku sukcesji. Ostatnim i najważniejszym skutkiem takiego podejścia jest to, że przyjmując je, tym samym odnaleźliśmy cel, którego znalezienie pozostaje nierozstrzygniętym problemem dla większości mikronacji; cel dokładny, jasny, wzniosły i wieczny. Tym samym uzyskujemy uzasadnienie istnienia naszego kraju i wskazujemy drogę tym mikronacjom, które nie określiwszy własnego celu, nie mogą również odnaleźć drogi. Mało prawdopodobne jest, by porzuciwszy swe jałowe spory i bezdroża, którymi kroczą, aby ruszyć w ślad za małym i pod każdym względem słabo rozwiniętym krajem. Ale my wiemy, że to byłoby dla nich najlepsze; choć nasza ojczyzna jest małym, podniszczonym i kruchym żaglowcem, miotanym falami losu, zaś one najnowocześniejszymi okrętami, wyposażonymi we wszelkie możliwe innowacje i wygody, to jednak szczęśliwsi jesteśmy od nich, dryfujących po falach bez celu, gdyż my płyniemy do bezpiecznego portu, zaś drogę wskazuje nam najpiękniejsza z gwiazd, która nigdy nie zgaśnie.
Aleksy I Komnen
Władca Cesarstwa Bizantyjskiego
Basileus kai Autokratōr Rhōmaíōn