Strona 3 z 3

Re: Edessa

: 26 lut 2024, 22:35
autor: Jan I Bizantyjski
Dopóki moje siły blokują ową drogę, Germanikea nie padnie, miasto się już fortyfikuje. Żeby sprawdzić potencjalnych seldżuków trzeba by było pochwycić jakiegoś jeńca. Postaram się nocą.

Re: Edessa

: 27 lut 2024, 8:04
autor: Maurycy Oranje
Pamiętaj Panie, że nie ma twierdzy nie do zdobycia

Re: Edessa

: 27 lut 2024, 16:37
autor: Maurycy Oranje
Tym razem nie było mowy o zaskoczeniu przeciwnika. Oddział króla spotkał się z wrogiem przed miastem Melitene. Na widok maszerujących chrześcijan Turcy zawrócili nie chcąc ryzykować utraty dotychczasowych łupów. Maurycy instynktownie wydał rozkaz pościgu. Poruszające się komunikiem wojsko jerozolimskie w niedługim czasie zaczęło się znacznie zbliżać do najeźdźców. Ci, przestraszeni, zdecydowali się na dość drastyczny krok: zaczęli mordować jeńców którzy spowalniali ucieczkę. Po kilku minutach do uszu chrześcijan dotarły krzyki i błagania o litość. Król kazał spiąć konie i przyspieszyć marsz. Co sprawniejsi Turkopole i Koursores próbowali razić przeciwnika z łuków. W zamieszaniu wywołanym ostrzałem kilku brańców zdołało się wymknąć. Turcy dali im spokój. W ciągu kolejnych minut uciekinierów minęli ścigający. W tym samym czasie padła kolejna salwa i kontr-salwa ze strony uciskających. Na szczęście skończyło się to dla ludzi jedynie na urazach mechanicznych przy upadku z zabitych i rannych koni. Pościg trwał jeszcze ponad kilometr w czasie którego strony okładały się salwami. Dla samego władcy potyczka zakończyła się jeszcze przed zwarciem gdyż będąc na czele swoich wojowników otrzymał dwie strzały. Pierwsza szczęśliwie odbiła się od pancerza i nie zrobiła szkody, ale druga rozcięła przeszywanicę i przeorała królewskie przedramię. Rana nie jest ciężka ale przez jakiś czas utrudni operowanie mieczem więc Król odłączył się od pościgu. Po chwili podszedł do niego spieszony koursor. Król odczepił bagaże od siodła, oddał swojego konia Grekowi a sam opatrzył swoją ranę i udał się opatrywać leżących na polu ludzi z użyciem środków które miał przy siodle. Po kilkudziesięciu minutach monarcha ujrzał swoich ludzi niosących łupy, własnych rannych i zabitych a także zaledwie kilku jeńców. Okrucieństwo wroga wywołało chęć zemsty. Jak podliczono: na polu leżało około trzydziestu trupów chłopskich, podobna ilość poległych chrześcijan oraz ponad około siedemdziesięciu bandytów tureckich. Turcy że straży tylniej stawiali wyjątkowo zacięty opór. Dzięki temu z życiem uszła ponad setka wrogów. Gorycz osadzał fakt uratowania siedmiu uciekinierów a także dziesięciu niedoszłych ofiar tureckich

Re: Edessa

: 07 mar 2024, 12:15
autor: Maurycy Oranje
Ku zaskoczeniu monarchy i jego otoczenia, po kilku dniach od potyczki, rana zamiast się goić zaczęła ropieć. Jako że król przebywał w Edessie nie było z nim nadwornego medyka. Wezwano więc miejscowego lekarza, Ormianina. Ten już po krótkich oględzinach rany stwierdził: zakażenie realiozą. Orański musiał pozostać w łóżku. W tym samym czasie wojska królewskie niestrudzenie ścigały najeźdźców. Rozbito lub zdziesiatkowano jeszcze kilka zagonów. Po tych sukcesach nastąpiła podejrzana cisza. Żadne większe grupy nie przekraczały granicy.