Strona 2 z 3

Re: Edessa

: 17 lut 2024, 15:47
autor: Maurycy Oranje
Jakiekolwiek siły się przydadzą bo zagony trzeba likwidować. Zakładamy gdzieś w ogóle kwaterę główną czy każdy z nas będzie z naszymi ludźmi w polu i komunikacja prowadzona będzie przez gońców?

Re: Edessa

: 18 lut 2024, 23:45
autor: Jan I Bizantyjski
System gońców jest chyba najbardziej dynamiczny o ile nie będą oni zbytnio narażeni na ataki.

Re: Edessa

: 20 lut 2024, 20:14
autor: Maurycy Oranje
Poinformowany o wypadkach król nakazał zebranie się w Antiochii naprędce zebranym 1300 konnym wojownikom z Królestwa Jerozolimy. Znaleźli się wśród nich rycerze, turkopole i jeden bandon koursores. Dołączyli oni do wojsk Trypolisu i antiocheńskich które już próbowały likwidować tureckie zagony. W niedalekiej przyszłości przybyć ma również kontyngent muzułmański.
W tym samym czasie oddział który przybył z posłami nie czekał z wyruszeniem w pole. Na drugi dzień po ich przybyciu do obu miast dotarły meldunki że od strony emiratu Aleppo granicę edeską przekroczyła spora banda turecka. Dowódca oddziału przebywającego w Antiochii natychmiast wysłał gołębia do Trypolisu z propozycją połączenia obu jednostek i przechwycenia Turków. Należało poczekać mimo tego że templariusze i wojownicy jerozolimscy rwą się do spotkania w boju z niewiernymi bandytami. Na razie zwiadowcy obserwują marszrutę Turków.

Re: Edessa

: 22 lut 2024, 13:52
autor: Maurycy Oranje
Obrazek
Dwa dni później król zebrał wszystkie dostępne siły. Niestety musiał je podzielić. Turkopole patrolowali granice wypatrując kolejnych zagonów. Tym czasem król rozkazał rycerstwu zdjąć część zbroi dla zwiększenia mobilności. Rycerze nie mogli zabrać kolczugi poza kapturem. Zostawiono jedynie kaptur, hełm i w przypadku bogatszych wojowników, których było stać na taki "sprzęt", napierśniki.
Król stale otrzymuwał meldunki o ruchach nieprzyjaciela. Wiedział więc że za cel obrali sobie tereny na północ od Edessy, okolice Samosaty. Zagon nie był na tyle wieli aby pokusić się o najazd na samo miasto ale wioski nie miały szans na obronę. Król wziął kilkuset greckich i łacińskich jeźdźców i wyruszył na spotkanie wroga. Do wieczora oddział znalazł się w odległości kilku kilometrów od ostatniej znanej pozycji Turków. Dalszego meldunku nie było. Zwiadowcy prawdopodobnie już nie żyli. Gdy zapadał zmrok, ich pomoc nie była jednak potrzebna. Królewskie wojsko mogło się kierować na blask ognia.

Re: Edessa

: 23 lut 2024, 22:08
autor: Maurycy Oranje
Obrazek
Choć światło było jasne, rycerze pozostawali w cieniu. Aby ograniczyć ewentualne rozbłyski król kazał nakryć hełmy kawałkami materiału. Kto nie miał wolnego to odcinał fragment z tuniki. Wojsko szło całą noc w ciszy. Słychać było jedynie szuranie piasku pod kopytami koni, a tuż przed wioską i nogami rycerzy.
Oddział turecki spał w dogasającej już wiosce. Przezornie wystawili oni straże. Na szczęście mrok i drzewa ukryły chrześcijańskich wojowników którzy bardzo uważali podchodząc do wioski. Zasłona ta jednak nie była idealna, więc należało się spieszyć. Szczególnie że było już około godziny szóstej i słońce w każdej chwili mogło zacząć wschodzić. Maurycy nakazał swoim przybocznym wejść na konie., a za ich przykładem poszła reszta oddziału. Niestety ruch został zauważony, szczególnie że: a to koń zarżał, a to miecz szczęknął, a to zachrzęścił pancerz. Te dźwięki w górzystym terenie były bardzo dobrze słyszalne. Nie było więc chwili do stracenia.. Król chwycił kopię, wsiadł na konia i poprowadził swoich rycerzy do szarży. Tymczasem Turcy w pośpiechu dosiadali swoich koni. Niektórzy z tego zrezygnowali i zaczęli razić chrześcijan z łuków. W tym momencie dała o sobie znać decyzja o pozbyciu się zbroi. Gambesony i inne przeszywane szaty mogły dobrze chronić przed uderzeniami, ale wobec ostrych grotów strzał stały się, choć nie całkowicie, bezużyteczne. Jednakże strata kilku rannych nie powstrzymała ławy nacierających którzy rozpędzeni na zboczu góry wpadli między ruiny wioski. Król w pierwszym starciu złamał kopię. Na końcu który nie został w jego ręku znalazł się jednak Turek. Raczej martwy. Monarcha szybko musiał dobyć miecza i ruszyć na kolejnego przeciwnika. Był to jeden z łuczników. Udło mu się oddać strzał. Strzała na szczęście utkwiła w przywiązanej (z powodu brzydkiej pamiątki z Egiptu w postaci ograniczonej władzy w lewej dłoni) do królewskiej ręki tarczy. Szybkie pchnięcie i było po sprawie. Orański ledwo zdołał się obrócić wychwyciwszy tętent konia za plecami. Znów uratowała go tarcza, aczkolwiek impet był tak silny że na chwilę Maurycy rozłożył ręce zdezorientowany. Na szczęście nie wypuścił on miecza, a nim Turek zdążył nawrócić król był gotowy do walki i spiął konia ostrogami. Kolejne starcie przeżyli obaj przeciwnicy. W trzecim spotkaniu już żaden nie próbował polegać na impecie więc doszło do wymiany ciosów z której muzułmanin wyszedł z raną ciętą ramienia i przebitym brzuchem. Z kolejnymi przeciwnikami szło ze zmiennym szczęściem. Król jednak wyszedł z potyczki z kilkoma niegroźnymi cięciami. Dzięki przewadze liczebnej chrześcijan najpoważniej poszkodowanymi byli czterej ciężko ranni. Ze strony tureckiej pochowano około czterdziestu ludzi. Do niewoli trafili głównie ranni w liczbie dwudziestu siedmiu. Reszta, w sporej liczbie wśród której był zapewne dowódca zbiegła.
@Aleksy I Komnen @Jan I Bizantyjski Jeńców stracić za bandydterkę czy zaoferować im służbę w dalekich stronach np. Italii lub Dalmacji albo na Malcie?

Re: Edessa

: 24 lut 2024, 12:13
autor: Aleksy I Komnen
Zwyciężonym łaskę okażcie, to ją przyjmą z wdzięcznością i pamiętać będą; u zwycięzców w pogardę tylko pójdziecie.
Italia, Dalmacja czy Malta daleko, trzeba by eskorty aby ich tam umieścić. A wam potrzebni żołnierze. Ci zaś ludzie może i są lub byli wojakami, ale zeszli na ścieżkę złą, ścieżkę bandyty. Więc nie widzę na razie dla takich miejsca w cesarskiej, albo temowej armii.

Re: Edessa

: 26 lut 2024, 18:12
autor: Jan I Bizantyjski
Około wieczora dotarł do obozu Jego Królewskiej Mości poseł Jana I. Ledwo żyw wtargnął do namiotu Mości Maurycego i ostatkiem sił podał list od Basileopatora po czym padł z wycieńczenia w omdlenie. Z listu pomimo jego słabej kondycji można było wyczytać słowa kluczowe i jasne:
Tyana zaatakowana posiłki rozbite. Cieżkie straty po obu stronach. Bitwa pod Germanikeą wygrana.

3 juz to poseł, który list mój śle. Obozuje razem z mym wojskiem w dolinie na poludniowy zachód Germanikei i blokuje posiłki wrogich hord. Są tam tez wedlug mych szpiegow seldżuckie oddziały Około 6-7 tysięcy łącznie. Mam 600 zabitych drugie tyle rannych. 3500 moich wojowników utrzymuje to strategiczne miejsce ale kolejne natarcia mogą byc krwawe i silniejsze. Zaopatrzenie sie kończy.

Re: Edessa

: 26 lut 2024, 18:19
autor: Maurycy Oranje
Łupieżcy raczej nie urządzają oblężeń i nie chodzą chyba w grupach 7 tysięcy a raczej w mniejszych mobilnych bandach.
Czy tu właśnie rozpoczęła się regularna wojna?
Obym się mylił

Re: Edessa

: 26 lut 2024, 18:30
autor: Jan I Bizantyjski
Co do liczebnosci moi ludzie są pewni. Kilka tysięcy, być może grupy zebrały się pod przywództwem jakiegoś guru, lorda który się zbuntował z Anatolii bądź Królestwa. Nie udało mi się ustalić tożsamości wodzą. Co do seldżuków, oczywiście warto sprawdzić tożsamość. Być może dezerterzy?

Re: Edessa

: 26 lut 2024, 22:27
autor: Maurycy Oranje
Należy wybadać kto to jest, bo jeśli to ktoś kto przeciw sułtanowi się zbuntował to nawet on może nam pomóc. Jeśli nie to w najlepszym wypadku sami będziemy sobie musieli poradzić. W najgorszym po upadku Germanikei niewierni ruszą na spotkanie Tagmie.
Tymczasem król zdecydował się wrócić rannymi i jeńcami do Edessy aby ci ostatni, po dobroci lub i nie, pomogli w odbudowie zniszczeń w mieście które uczynili albo oni albo ich pobratymcy. Po dwóch dniach odpoczynku przyszedł meldunek o kolejnym zagonie, tym razem ze wschodu. Król natychmiast ruszył na jego przechwycenie. W tym samym czasie z Antiochii nadszedł raport od marszałka królestwa który donosił o podbiciu kilkusetosobowego oddziału pod Artah. Niestety raport zawierał wzmiankę o kilkunastu poległych, w tym rycerzach.