"O potrzebie religii w mikroświecie"

Najważniejsza w państwie uczelnia cywilna.
Awatar użytkownika
Aleksy I Komnen
Autokratōr
Posty: 489
Rejestracja: 07 paź 2023, 18:57
Lokalizacja: Bizancjum

"O potrzebie religii w mikroświecie"

Post autor: Aleksy I Komnen »

Gagik Bagratyda pisze:Czy religia w mikroświecie w ogóle jest potrzebna? Wiele osób protestuje przeciw jej obecności w polskich państwach wirtualnych, czyniąc to zasadniczo z dwóch różnych pozycji.

Pierwsza z nich jest skierowana przede wszystkim przeciw Kościołowi Rotryjskiemu, w mniejszym stopniu przeciw innym wyznaniom chrześcijańskim, wysuwając oskarżenie o parodiowanie realowego Kościoła lub też uzurpowanie sobie jego władzy: pogląd ten reprezentowało m.in. Elderlandzkie Zrzeszenie Chrześcijan Świeckich, wszelkie duchowieństwo wirtualne traktując na równi z uzurpacją kapłaństwa i symulacją sakramentów w realu. Warto wspomnieć, że jego założyciel, Simon McMelkor, był też twórcą Towarzystwa Tomistycznego, deklarującego ultramontanizm oraz „bezwzględną wierność Wikariuszowi Chrystusa na Ziemi (obecnemu w realu) i Świętemu Powszechnemu Apostolskiemu Kościołowi Katolickiemu; w kwestiach doktrynalnych w szczególności”. McMelkor podkreślał, że wszystko, a więc również mikroświat, ma swoje źródło w Bogu; wobec czego również w świecie wirtualnym należy przestrzegać zasad wynikających z wiary. Choć w realu podobnie jak redaktor "Nowego Średniowiecza" żywię poglądy tradycjonalistyczne i legitymistyczne, w tej kwestii nie zgadzam się z nim. Wirtualnego "Kościoła" nie traktuję jak parodię czy uzurpację (zresztą rotryjski Sobór Florencki I zastrzegł, że Kościół Rotryjski nie jest Kościołem i nie prowadzi działalności ewangelizacyjnej), a jak zabawę. Czy zabawa w Kościół, naśladowanie go, ale z zastrzeżeniem, że to tylko zabawa, jest czymś złym? Moim zdaniem nie, choć jestem świadomy, że wielu katolików nie zgodzi się ze mną, uznając wiarę za sprawę zbyt poważną, by się w nią bawić.

Druga pozycja krytykująca mikroświatową religię również skupia się na Kościele Rotryjskim i również wynika z realowych, ale zupełnie odmiennych od tych przedstawionych powyżej poglądów, a mianowicie z niechęci do "czarnych". Czasem jest ona wyrażana wprost, jak w przypadku dowódcy bialeńskich wojsk, p. Ronona Dexa, częściej jest ukrywana pod pozorami tej pierwszej. Zastanawiające, że niektórym osobom tak zatroskanym o to, by wiara katolicka nie była w mikroświecie "parodiowana" nie przeszkadza ani jej wyśmiewanie wyczerpujące znamiona bluźnierstwa, ani też naśladowanie innych wyznań, takich jak koptowie czy islam. Ponieważ ta postawa wynika wyłącznie z poglądów realnych, zupełnie odmiennych od moich, nie będę jej tu komentował.

Twierdzę, że religia w mikroświecie nie jest szkodliwa, ale czy jest potrzebna? Można stwierdzić, że nie, Pollin bez problemu mógłby trwać bez niej. Jest to prawda: mikroświat może istnieć bez religii, tak samo jak w realu mogą istnieć ateiści; jednak wielu mikronautów wykazuje potrzebę obecności religii w ich v-państwach (niekoniecznie oznacza to potrzebę przynależności do jakiejś wspólnoty v-religijnej), co przejawia się na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest opisywanie budynków sakralnych oraz zwyczajów i wspólnot religijnych lub quasi-religijnych, a także prowadzenie narracji z nimi związanej. O ile się orientuję, zjawisko to jest w polskich państwach wirtualnych powszechne; w każdym razie występuje przynajmniej w tak różnych państwach jak Rotria, Bizancjum, Rzeczpospolita Obojga Narodów, Monarchia Austro-Węgierska, Bialenia, Leocja, Sclavinia, Sarmacja, Suderland czy Dreamland. Drugim jest zakładanie wspólnot religijnych, które szerzej omówię później.

Z czego wynika to zapotrzebowanie na obecność religii? Moim zdaniem jest to rezultat dość prostego faktu: religia bezsprzecznie stanowi część życia ludzkiego w realu, niezależnie od tego, czy jej obecność tam uznamy za dobrą czy złą, zaś mikroświat składający się z uczestników realowego społeczeństwa siłą rzeczy odwzorowuje jego najważniejsze elementy; i to zarówno dobre, jak i złe, nawet jeśli tylko w sferze narracyjnej.

Ośmielę się zaryzykować tezę, że religia w mikroświecie składa się z trzech zasadniczych elementów, będących zaspokajaniem zasygnalizowanych wyżej potrzeb. Pierwszy pozwolę sobie nazwać kulturowo-narracyjnym, choć nie jest to najlepsza nazwa. Polega on na wspomnianym powyżej opisywaniu budynków sakralnych oraz zwyczajów i wspólnot religijnych lub quasi-religijnych; tu chyba nie trzeba dodatkowych wyjaśnień. Drugi element nazwę teologiczno-filozoficznym; ten zaspokoić może także świecka filozofia, z popularną ostatnimi czasy mikrozofią na czele. Trzeci główny człon v-religii to ceremonie; te najtrudniej zastąpić świeckimi, ale i zapotrzebowanie na nie jest najmniejsze.

Struktury eklezjalne z hierarchią i prawem wyznaniowym powinny spełniać wobec trzech powyższych elementów wyłącznie rolę pomocniczą, a ich przeakcentowanie obok słomianego zapału jest główną przyczyną niepowodzenia licznych wirtualnych związków wyznaniowych. Proporcje pomiędzy poszczególnymi członami różnią się w zależności od wyznania, przykładowo w Zielonym Kościele czy budzimiryzmie główny nacisk jest położony na człon teologiczno-filozoficzny, element kulturowo-narracyjny jest całkowicie pozostawiony dla inicjatyw wiernych, zaś człon ceremonialny zredukowano do minimum. Zupełnie inaczej funkcjonuje Kościół Rotryjski, gdzie główną rolę odgrywają ceremonie, drugorzędną element kulturowo-narracyjny, zaś rozważania teologiczno-filozoficzne ograniczają się do seminariów i uniwersytetów.

Obrazek
Brodryjska molenna

Ponieważ główne mikroświatowe wyznania, na czele z rotryzmem, wandyzmem czy Kościołem Diuczej Wiary są zasadniczo nieaktywne, mikronauci zaspokajają swoje potrzeby religijne poza nimi, niekiedy zakładając własne. Można tu wymienić takie wspólnoty jak voxlandzki "Wandejski Kościół Grodziski", brodryjska
Molenna św. Michała Archanioła" czy winkulijski "Apostolski Kościół Winkulijski". Zwłaszcza molenna zasługuje na uwagę, gdyż mimo iż jest to początkująca wspólnota, można w niej zauważyć wspomniane przeze mnie elementy kulturowo - narracyjny i ceremonialny, a także z powodu jej struktury - nie występują tam duchowni, a nabożeństwo może odprawiać każdy wierny. Być może taki model będzie dominował wśród przyszłych v-wyznań, o ile jakieś będą istnieć.

Przejdę już do podsumowania. Istnienie religii uznaję za powszechne i naturalne w mikroświecie, ale niekoniecznie w formie zinstytucjonalizowanych wspólnot. Na pewno nie wróżę długiego życia tym spośród nich, w których forma - hierarchia i przepisy dominują nad treścią.
Aleksy I Komnen
Władca Cesarstwa Bizantyjskiego
Basileus kai Autokratōr Rhōmaíōn

Obrazek
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Akademia Konstantynopolska”