Życie w Królestwie

Awatar użytkownika
Maurycy Oranje
Sebastos
Posty: 144
Rejestracja: 16 paź 2023, 23:11
Lokalizacja: Jerozolima

Życie w Królestwie

Post autor: Maurycy Oranje »

W dniu 22 kwietnia Jerozolima była już pełna pielgrzymów, podobnie jak jej okolice. Pielgrzymi ze wszystkich stron królestwa, jak i zagranicy, szczególnie przez port w Jaffie. Pielgrzymi kierowali się na południe, w kierunku Betlejem. Tam zatrzymywali się we wsi pod Betlejem Casale Sancti Georgii, a przez arabskojęzycznych mieszkańców Lewantu El-Chadr-od tajemniczej sprawiedliwej postaci z Koranu którą miejscowi łączą właśnie ze świętym Jerzym. Ubożsi pielgrzymi po krótkiej modlitwie w miejscowym klasztorze, na miejscu którego podobno przetrzymywano świętego Jerzego przed jego męczeństwem, wyruszali dalej do Lyddy by zdążyć na główne uroczystości. Bogatsi, którzy podróżowali konno mogli sobie pozwolić na postój do kolejnego poranka. Wtedy w przyklasztornym kościele zgromadziła się sama katolicka "śmietanką": król, oficerowie, biskupi i przełożeni zakonni oraz wyższe duchowieństwo jak również rycerstwo oraz przedniejsi pielgrzymi. Po odśpiewaniu uroczystej jutrzni zebrani dosiedli koni i i ruszyli w kierunku sanktuarium świętego. Po jakimś czasie dotarli do Lyddy gdzie przebywało już sporo ludu oczekując przybycia patriarchy który miał przewodniczyć uroczystościom.
Po celebracji nad grobem męczennika rozpoczęła się feta: po domach, po karczmach, na ulicach, na plebanii kościoła. Tańce, śpiewy, ucztowanie do nocy. Król, jak to miał w zwyczaju, wykorzystywał okazję aby mieszać się z poddanymi
Obrazek

Maurycy Wilhelm Jerzy Orański-Nassau
z łaski Boga król Jerozolimy,
książę Antiochii i Zajordania,
hrabia Edessy i Trypolisu
Obrazek
Awatar użytkownika
Maurycy Oranje
Sebastos
Posty: 144
Rejestracja: 16 paź 2023, 23:11
Lokalizacja: Jerozolima

Re: Życie w Królestwie

Post autor: Maurycy Oranje »

Gdy dzwony jerozolimskich świątyń uderzyły o świtaniu, mieszkańcy wiedzieli, że ten dzień będzie wyjątkowy. Maurycy, ich ukochany król, powracał po długiej nieobecności. Przez wiele miesięcy trapiła go ciężka choroba, która zmusiła go do szukania uzdrowienia w odległych, obcych stronach. Wieści o jego powrocie rozeszły się po całym królestwie, przyciągając do miasta tłumy, które z niecierpliwością czekały, by powitać swojego władcę.

U bram Jerozolimy ustawili się bogato ubrani możni, kapłani , a także zwykli ludzie – wszyscy zgromadzeni, by na własne oczy ujrzeć króla. Gdy orszak Maurycego zbliżał się do bram, cisza zapadła nad miastem, a serca tłumu biły szybciej. Wysoko na koniu, Maurycy wydawał się słabszy niż dawniej, ale jednocześnie tryskał wewnętrzną siłą, którą wywołały miesiące walki o zdrowie.

Kiedy wjechał do miasta, ludzie zaczęli wiwatować, wołając jego imię z taką mocą, że echo odbijało się od murów. Maurycy, wzruszony tym powitaniem, zatrzymał się i spojrzał na swoich poddanych. W jego spojrzeniu malowała się wdzięczność, ale i odnowione poczucie obowiązku. Wiedział, że Jerozolima przetrwała trudne chwile bez niego i że teraz potrzebuje go bardziej niż kiedykolwiek.

Gdy dotarł do pałacu, zasiadł na tronie, otoczony najbliższymi doradcami i przedstawicielami rady królewskiej. Wstał, wziął głęboki oddech i przemówił:

– Zmagając się z chorobą, miałem wiele chwil na rozmyślania. Teraz powracam do was z odnowionym sercem i pragnieniem, by służyć temu królestwu z większą gorliwością niż kiedykolwiek. Jerozolima to więcej niż miejsce – to nasza wspólna nadzieja, nasze wspólne marzenia i przyszłość.

Jego słowa wywołały entuzjastyczne okrzyki. Ludzie czuli, że ich władca powrócił nie tylko ciałem, ale i duchem, gotowy stawić czoła przyszłym wyzwaniom. Maurycy, choć naznaczony trudami i cierpieniem, wrócił do swojego królestwa silniejszy i bardziej zdeterminowany niż kiedykolwiek wcześniej. Jego powrót zwiastował nową erę – erę jedności, odbudowy i nadziei.
Obrazek

Maurycy Wilhelm Jerzy Orański-Nassau
z łaski Boga król Jerozolimy,
książę Antiochii i Zajordania,
hrabia Edessy i Trypolisu
Obrazek
Awatar użytkownika
Maurycy Oranje
Sebastos
Posty: 144
Rejestracja: 16 paź 2023, 23:11
Lokalizacja: Jerozolima

Re: Życie w Królestwie

Post autor: Maurycy Oranje »

W wielkiej sali Pałacu Dawida zebrała się Rada Królestw , Po raz pierwszy od miesięcy wśród możnych zasiadł jej formalny przewodniczący– król Maurycy. Członkowie rady patrzyli na swojego władcę z mieszanką ulgi i wyczekiwania.

Król uniósł się lekko na tronie, dłonią wspierając się na lwie wyrzeźbionym w poręczy. Z jego ust padły pierwsze słowa, które uciszyły wszelki szept:

– Bracia w służbie Koronie, dziękuję wam za waszą wytrwałość w mojej nieobecności. Teraz jednak nadszedł czas, byśmy, zamiast skupić się na przetrwaniu, spojrzeli w przyszłość. Wiele wyzwań stoi przed nami, a moje zdrowie, choć odnowione, wciąż nie jest najlepsze. Nie jestem już najmłodszy. Liczę na waszą pomoc, Wielmożni Baronowie.

W ciszy, która zapadła, dało się słyszeć jedynie szmer płomieni w kominku i skrzypienie pergaminów, które przed sobą mieli doradcy. Maurycy spojrzał na stojącego obok kanclerza – starszego mężczyznę o bystrym spojrzeniu, piastującego od niedawna urząd Arcybiskupa Betlejem

– Ekscelencjo przedstaw sprawozdanie z ostatnich miesięcy – powiedział król.

Kanclerz skłonił się nisko i przemówił:

– Wasza Miłość, królestwo, dzięki łasce Boga i ciężkiej pracy zebranych tu doradców, utrzymało stabilność. Dochody z ceł i podatków są nieco zmniejszone, lecz wystarczające. Jednak pogranicze pod ciągłym zagrożeniem coraz śmielszymi wypadami emirów władających sąsiednimi ziemiami, a w południowych prowincjach susza dotknęła chłopów, wywołując niezadowolenie.

Maurycy zmarszczył brwi, słysząc te wieści.

– A co z naszym wojskiem? – zapytał, kierując spojrzenie na marszałka armii, hrabiego Baldwina.

– Wasza Miłość – odparł Baldwin, prostując się w swej zbroi ozdobionej herbem królestwa – nasze siły są zdyscyplinowane, lecz brakuje im zapasów i odpowiedniego uzbrojenia. Jeśli mamy przeciwstawić się zagrożeniom, potrzebne będą inwestycje w zbrojenia.

Król słuchał uważnie, kiwając głową.

– Zatem to jasne – powiedział w końcu. – Musimy działać szybko i zdecydowanie. Kanclerzu, rozpocznijmy planowanie ulg podatkowych dla chłopów dotkniętych suszą. Marszałku, zwołaj radę wojenną. Chcę znać każdy szczegół, który pozwoli nam zabezpieczyć granice. A wy – spojrzał na biskupa Armanda – zwołajcie synod duchownych, by podnieść morale wśród ludu i przypomnieć im o naszej jedności i opiece Najwyższego.

Zebrani odpowiedzieli chóralnym „Tak jest, Wasza Miłość!”.

Gdy narada dobiegła końca, a doradcy rozeszli się do swoich zadań, Maurycy pozostał w sali jeszcze chwilę. Patrząc na rozświetlony promieniami słońca herb Jerozolimy, cicho powiedział do siebie:

– Jerozolima przetrwała w mojej nieobecności. Teraz musi rozkwitnąć. Ale najpierw bezpieczeństwo.
Obrazek

Maurycy Wilhelm Jerzy Orański-Nassau
z łaski Boga król Jerozolimy,
książę Antiochii i Zajordania,
hrabia Edessy i Trypolisu
Obrazek
Awatar użytkownika
Maurycy Oranje
Sebastos
Posty: 144
Rejestracja: 16 paź 2023, 23:11
Lokalizacja: Jerozolima

Re: Życie w Królestwie

Post autor: Maurycy Oranje »

Trzy dni później, w chłodny poranek, sala narad w królewskim pałacu w Jerozolimie wypełniła się ludźmi. Tym razem zgromadzenie było bardziej różnorodne – poza radą królewską w posiedzeniu uczestniczyli również wysłannik sułtana Egiptu i posłańcy z pogranicznych regionów. Na środku sali stał wielki stół pokryty mapami królestwa, na których zaznaczono kluczowe punkty – twierdze, drogi handlowe i miejsca ostatnich potyczek.

Król Maurycy wszedł powoli, ale z godnością, ubrany w białą tunikę z haftowanym herbem Jerozolimy. Towarzyszył mu kanclerz Hugo oraz marszałek Baldwin. Obecni wstali, oddając królowi hołd, zanim wszyscy zajęli swoje miejsca.

– Panowie i panie – rozpoczął król, wskazując na mapy – zgromadziliśmy się tutaj, by omówić sprawy kluczowe dla przyszłości królestwa. Na granicach z Emiratem Damaszku mnożą się prowokacje. Ich jeźdźcy plądrują nasze wsie, a ostatnie o ruchach wojowników i, którzy mogą dążyć do zbrojnego zajęcia Doliny Świętych Źródeł.
-To dolina w Libanie gdzie znajdują się monastery, tak? Poprawcie mnie jeśli się mylę-powiedział król, chcąc się upewnić czy wie o czym mowa, a doradcy pokiwali głowami.

Marszałek Baldwin podszedł do stołu i wskazał na południowo-wschodnią część mapy.

– Tu, w regionie Pustyni Negew nasze siły graniczne liczą nie więcej niż czterystu ludzi. To zdecydowanie za mało, by powstrzymać zorganizowany atak. Jeśli jednak umocnimy fort Krak de Moab i przeprowadzimy szybki zaciąg, będziemy w stanie zyskać przewagę strategiczną.

Przysłuchujący się temu ambasador sułtana Egiptu, ubrany w bogato zdobioną szatę, zmrużył oczy.

– Wasza Miłość – odezwał się powoli – zapewniam, że mój pan, An-Nasir, pragnie pokoju między swoimi sąsiadami. Proszę, pozwólcie nam negocjować warunki z Turkami, zanim rozważymy militarne rozwiązania w imię starej przyjaźni.

Słowa te wywołały pomruk wśród zebranych, lecz król uniósł rękę, by uciszyć zebranych.

– Ambasadorze – powiedział spokojnie – jestem królem, który rozumie wartość pokoju, ale również obowiązek obrony swojego ludu. Zaznaczcie w moim imieniu że nie zawahamy się użyć siły. Pojedzie z wami mój rycerz, Francisco.

Po kilku godzinach intensywnych debat rada zakończyła obrady. Rozkazy zostały wydane, a król podjął kroki dyplomatyczne, które miały zyskać na czasie, podczas gdy jego armia przygotowywała się do ewentualnych działań.

Tego wieczoru Maurycy długo rozmyślał, spoglądając na światła miasta z balkonu swojego pałacu. Wiedział, że balansuje na cienkiej linii między wojną a pokojem, ale w jego sercu płonęła determinacja, by Jerozolima przetrwała – silna i niezłomna. Jak kiedyś
Obrazek

Maurycy Wilhelm Jerzy Orański-Nassau
z łaski Boga król Jerozolimy,
książę Antiochii i Zajordania,
hrabia Edessy i Trypolisu
Obrazek
Awatar użytkownika
Maurycy Oranje
Sebastos
Posty: 144
Rejestracja: 16 paź 2023, 23:11
Lokalizacja: Jerozolima

Re: Życie w Królestwie

Post autor: Maurycy Oranje »

Tydzień po naradzie w Jerozolimie do pałacu królewskiego dotarły pierwsze wieści od Egipcjan. Poseł egipski, wysłany wspólnie z Frankiem z Jerozolimy z zadaniem negocjacji, spotkał się w Kairze z przedstawicielami tureckich emiratów. Egipt, jako potęga polityczna i gospodarcza regionu, cieszył się autorytetem zarówno wśród muzułmanów, jak i chrześcijan. Dzięki tej pozycji mógł stać się pomostem między Jerozolimą a skonfliktowanymi emiratami.

W pałacu króla Maurycego zebrano się ponownie by wysłuchać posła, który właśnie wrócił z negocjacji. Był to mężczyzna w średnim wieku o bystrych oczach, ubrany w jedwabną szatę zdobioną złotymi haftami – prezent od kairskiego sułtana, symbol sukcesu jego misji.

– Wasza Miłość – rozpoczął poseł, składając niski ukłon – mam zaszczyt ogłosić, że negocjacje w Kairze przyniosły wstępne porozumienie.

Maurycy, zasiadający na tronie, skinął głową, zachęcając do kontynuacji.

– Sułtan Egiptu zgodził się pełnić rolę mediatora między Jerozolimą a emiratami tureckimi. Po wielu dniach rozmów przekonaliśmy ich liderów do wstrzymania działań zaczepnych na waszych granicach. W zamian oczekują oni drobnych ustępstw handlowych – głównie zniesienia ceł na jedwab i przyprawy przechodzące przez porty jerozolimskie.

– Czy zgodzili się na trwały pokój? – zapytał Maurycy, pochylając się lekko do przodu.

– Na razie zawarliśmy jedynie rozejm na sześć miesięcy. Jest to jednak okazja, by przygotować długoterminowe porozumienie. Warunkiem tego pokoju, jest widoczny gest dobrej woli z naszej strony. Możemy zaoferować poselstwo do Damaszku lub wysłać symboliczną darowiznę dla ubogich w ich regionie.

Marszałek Baldwin zmarszczył brwi, wciąż nieufny wobec jakichkolwiek gestów wobec potencjalnych wrogów:

– Wasza Miłość, rozejm to tylko tymczasowy środek. Emiraty, nawet jeśli teraz milczą, mogą w każdej chwili złamać słowo. Powinniśmy wykorzystać ten czas na umocnienie granic i wzmocnienie armii, zamiast polegać na obietnicach.

Kanclerz Hugo, bardziej pragmatyczny, odpowiedział:

– Rozejm daje nam czas, którego obecnie potrzebujemy. Nie oznacza to, że mamy zaprzestać przygotowań wojskowych. Jednak każdy dzień pokoju pozwala nam odbudować skarbiec i przygotować lepszą obronę.

Maurycy wstał, przerywając narastającą dyskusję:

– Pokój, choćby chwilowy, jest darem, który musimy mądrze wykorzystać. Przyjmujemy warunki rozejmu, ale równocześnie przygotowujemy się na możliwość zdrady. Kanclerzu Hugo, przygotuj dokumenty handlowe znoszące cła na towary emirów, ale tylko na czas obowiązywania rozejmu. Marszałku Baldwinie, wzmocnij garnizony na południu oraz wschodzie. Niech wróg widzi, że jesteśmy gotowi do obrony, nawet gdy wyciągamy rękę do zgody.

Zebrani skłonili się przed królem, zgadzając się na jego rozkazy.

Tego wieczoru, gdy narada dobiegła końca, Maurycy udał się na balkon pałacu, spoglądając na rozświetlone światłem księżyca miasto. Wiedział, że sześć miesięcy rozejmu to czas na oddech, ale także na przygotowania do niepewnej przyszłości.

„Egipt wyświadczył nam przysługę, ale pokój, jak zawsze, wymaga czujności” – pomyślał. W głębi duszy czuł, że ten rozejm to zaledwie preludium do większych wydarzeń, które nieuchronnie nadciągały nad Święte Miasto.
Obrazek

Maurycy Wilhelm Jerzy Orański-Nassau
z łaski Boga król Jerozolimy,
książę Antiochii i Zajordania,
hrabia Edessy i Trypolisu
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domena Królewska”